|
Prof. Stanisław PYTKO
Akademia Górniczo-Hutnicza, Kraków
Był rok 1948 - pierwszy rok moich studiów na Wydziale Elektromechanicznym Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wykładowcą z Mechaniki był zastępca profesora (w tym czasie było na uczelniach takie stanowisko) Stefan ZIEMBA. Dziś, po tylu latach, słyszę Jego głos, a mówił szybko i głośno kładąc ciekawie nacisk na literę „r". O wykładach Profesora krążyły wśród studentów różne anegdoty, które rekompensowały porażki na egzaminach.
Po dwóch latach studiów dowiedzieliśmy się, że Profesor został przeniesiony do Warszawy do nowo powstałej Wojskowej Akademii Technicznej. Mówiło się, po Jego odjeździe, że w Warszawie Profesor dostał oprócz tytułu profesora, stopień generała i na dodatek willę - co było nieprawdą.
Czas szybko mijał i nadszedł rok 1960. Mój kolega doc. dr inż. W. Bogusz, widząc moje trudności z rozpoczęciem pracy doktorskiej, podpowiedział mi, ażebym zwrócił się o pomoc do profesora Stefana Ziemby - znanego już wtedy naukowca w Polsce. Spotkanie miało się odbyć w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk znajdującym się przy ul. Świętokrzyskiej 21 w Warszawie. Pamiętam dokładnie to moje spotkanie z Profesorem. Było ono tak serdeczne, a szczególnie tak zachęcające mnie do pracy naukowej, że jadąc do Krakowa zdawało mi się, że pracę doktorską mam prawie w połowie zrobioną.
Oczekiwałem Profesora z biciem serca w holu koło portierni. Wreszcie zobaczyłem Go wchodzącego z teczką zawieszoną na ramieniu, w berecie na głowie, skromnie ubranego. Z charakterystycznym uśmiechem zapytał - pan Pytko?
Rozmowa w Jego gabinecie trwała długo, a w czasie tej bardzo konstruktywnej rozmowy uznał, że jestem na dobrej drodze i należy rozważania kontynuować. To był Profesor Ziemba w swojej niemal ojcowskiej osobie, który w tym czasie z pasją i zapałem wprowadzał nas w tajniki nauki. Takie były zawsze pierwsze spotkania z naszym Profesorem - jak sam mówił, aby adept nauki złapał haczyk. Podziwialiśmy Jego nadzwyczajne syntetyczne myślenie i programowanie badań związanych z tematem pracy badawczej. Zapisując Jego słowa i wypowiedzi, można było pisać tezy pracy i według wskazań ustalić plan badań. Był to Nauczyciel o tak szerokiej wiedzy, jakiego dotychczas nigdy nie spotkałem.
Od tego momentu nasze spotkania były coraz częstsze. Pamiętam nasze comiesięczne spotkania naukowe w IPPT-PAN w Warszawie. Z Krakowa, tj. z takich uczelni, jak Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska i z Instytutów Obróbki Skrawaniem i Odlewnictwa uczestniczyło w tych Seminariach około 20 osób. W czasie naszych podróży do Warszawy trwała bardzo ożywiona dyskusja naukowa. W pociągu tym jechali teraz jeszcze nie doktorzy (a potem profesorowie): Jan Broś, Władysław Lenkiewicz, Zbigniew Lisowski, Bogusław Machowski i inni.
Seminaria pod przewodnictwem Profesora nazywane były pierwszymi lekcjami w rozwijającej się tribologii. Pamiętam Profesora w czasie seminariów. Siadał w pierwszym rzędzie słuchając pilnie referującego i cały czas coś notował, ażeby potem zarzucić go gradem pytań.
Wygłaszane referaty dotyczyły prac doktorskich rozpoczętych pod promotorstwem Profesora i były z zakresu tribologii. W czasie pierwszej obrony doktoratu z zakresu tribologii, a miał ją Profesor Janusz Janecki -prawie wszyscy zjechaliśmy do Wojskowej Akademii Technicznej, aby uczestniczyć w tej „pierwszej tribologicznej uroczystości”.
Uroczystości 60-lecia Profesora obchodziliśmy bardzo świątecznie. Z tej okazji wydaliśmy Album ze zdjęciami doktorów i krótkimi informacjami o nich oraz o temacie pracy. Moje miejsce w tym Jubileuszowym Albumie było na 28 miejscu.
Album pod tytułem „Księga Faktów” zawierał motto - „Owoce nauki niech służą całej ludzkości”. Na stronie tytułowej wypisaliśmy następującą treść:
„Profesorowi dr. inż. i mgr. fil. Stefanowi Ziembie członkowi korespondentowi PAN niniejszą księgę ofiarowują byli uczniowie doktoranci. Z okazji 35-lecia pracy naukowej i 60 rocznicy urodzin składamy Drogiemu Jubilatowi serdeczne podziękowania i życzenia dalszych owocnych wyników na polu nauki. Wielki wysiłek, który Jubilat wkłada w czasie codziennej pracy dla dobra nauki polskiej niech święci triumfy na całym świecie poprzez tych, którym pomógł przy zdobywaniu wiedzy i osiągnięć naukowych”.
Dalej na poszczególnych stronach ze zdjęciami byli podani poszczególni doktorzy (podaję w kolejności):
- Mieczysław Damasiewicz - doktorat z mechaniki - prof. AGH.
- Zbigniew Osiński - doktorat z mechaniki - prof. Polit. Warszawskiej.
- Roman Gutowski - doktorat z mechaniki - prof. WAT.
- Kazimierz Piszczek - doktorat z mechaniki - prof. Polit. Krakowskiej.
- Wiesław Zapałowicz - doktorat z mechaniki - prof. AGH.
- Antoni Karamara - doktorat z wytrzymałości - prof. Inst. Odlewnictwa.
- Stanisław Kocańda - doktorat z wytrzymałości - prof. WAT.
- Zbigniew Orłoś - doktorat z wytrzymałości - prof. WAT.
- J. Marian Skowroński - doktorat z mechaniki - prof. IPPT PAN.
- Zbigniew Zieliński - doktorat z wytrzymałości - prof. Inst. Odlewnictwa przed wyjazdem do Kanady.
- Janusz Janecki - doktorat z tribologii - prof. WAT, a potem Inst. Wojsk Pancernych i Samochodowych (pierwszy doktor z tribologii).
- Zbigniew Pawłowski - doktorat z wytrzymałości - prof. IPPT PAN.
- Wiktor Babul - doktorat z wytrzymałości - prof. Inst. Mech. Prec.
- Leon Jamroz - doktorat z wytrzymałości - prof. WSI Koszalin.
- Marian Warszyński - doktorat z wytrzymałości - prof. AGH.
- Stanisław Zbroja - doktorat z wytrzymałości - prof. Polit. Krakowskiej.
- Jan Broś - doktorat z tribologii - prof. Polit. Krakowskiej.
- Zbigniew Lisowski - doktorat z tribologii - prof. Polit. Krakowskiej .
- Władysław Lenkiewicz - doktorat z tribologii - prof. AGH.
- Jerzy Szadkowski - doktorat z mechaniki.
- Włodzimierz Markowski - doktorat z mechaniki.
- Zbigniew Górny - doktorat z technologii - prof. Inst. Odlewnictwa.
- Mieczysław Rybak - doktorat z podstaw budowy maszyn.
- Bolesław Wojciechowicz - doktorat z tribologii - prof. Polit. Poznańskiej.
- Michał Hebda - doktorat z tribologii - prof. WAT, a potem Polit. Świętokrzyskiej.
- Franciszek Bieda - doktorat z tribologii - dr hab. WAT.
- Jerzy Muszyński - doktorat z mechaniki - prof. Polit. Warszawskiej.
- Stanisław Pytko - doktorat z tribologii - prof. AGH.
- Stanisław Kobyliński - doktorat z tribologii - prac. Inst. Odl.
- Jerzy Cypko - doktorat z tribologii - doc. dr WAT.
- Henryk Głowacki - doktorat z wytrzymałości - prac. WAT.
- Julian Deputat - doktorat z mechaniki - prac. IPPT PAN.
- Tadeusz Skrzyński - doktorat z tribologii - prac. Lab. Zakładów Cegielskiego.
- Bogusław Machowski - doktorat z tribologii - doc. AGH.
- Stanisław Korcyl - doktorat z tribologii - prac. Inst. Odlewnictwa.
- Czesław Broniarek - doktorat z mechaniki - prac. PAN.
- Eugeniusz Kamiński - doktorat z mechaniki - prof. Polit. Warszawskiej.
Aby znaleźć się w tym Albumie, ileż to razy spotykałem się z Profesorem dla ustalenia całego programu badań, potem dyskusji po pierwszej, drugiej tak zwanej „melioracji” czyli poprawie. Czas uciekał, a końca mojego doktoratu nie było widać - a wydawało mi się w roku 1960, że pracę mam prawie gotową. Wreszcie nastąpiła akceptacja treści rozprawy i w 1964 roku obrona. Obrony prac doktorskich w tych latach należały do rzadkości - toteż były one bardzo uroczyste. Obrona odbywała się w Auli AGH i uczestniczyło w niej ponad 150 osób. W czasie każdej obrony nasz Profesor zadawał bardzo wnikliwe pytania chcąc tym samym nie tylko poznać inteligencję swego ucznia, ale także się nim pochwalić.
Potem nadszedł Jubileusz 75-lecia naszego Profesora i z tej okazji napisałem nawet wiersz wygłaszając go w restauracji „Hawełka” w Krakowie w czasie spotkania po oficjalnych uroczystościach w AGH.
Treść tego wiersza jest następująca:
Nie wiem naprawdę, jak to się stało,
że drogą życia przechodząc śmiało,
>spotkałem mego Mistrza nauki,
oddanego dla innych i dla tej sztuki.
On mnie nauczał w studenckich latach,
On mnie prowadził w doktorskich czasach,
On mnie wskazywał te drogowskazy -
prawdziwej nauki - przez setki razy.
I tak się nasze życie splatało,
i nie wiem właśnie jak to się stało,
że dziś obchodzim 75-lecie
a moich spotkań z Nim trzydziestodwulecie.
Dziś te spotkania miło wspominam,
dziś je roztrząsam - nie zapominam,
I te nad morzem i te w Karpatach,
i te w Warszawie i te - w studenckiej ławie.
I tak myślę, dlaczego właśnie nasze życie,
mówię Warn szczerze i nie ukrycie
- tak się łączyło
i wspólnej pracy uzupełniło.
Drogi mój Mistrzu - Drogi Stefanie,
skoro już chciałeś ze mną zbratanie,
przyjmij życzenia od ucznia Swego,
to co jest najwspanialszego - zdrowia dobrego.
Zdrowia dobrego życzę Ci szczerze,
w zdrowiu chciej służyć nam przez lat wiele.
Udzielaj nam rad o każdej porze,
Niech Ci jak dotąd Bóg dopomoże.
Wiersz ten długo wisiał na ścianie w pokoju Profesora, co było dla mnie szczególnym wyróżnieniem.
Przyjaźń narastała, czas uciekał i doczekaliśmy się następnego Jubileuszu 80-lecia. Uroczystości odbyły się w czasie jednej z Konferencji Tribologicznej tym razem w Polańczyku. Z tej okazji napisałem następny wiersz dla naszego Profesora, który niewiele zmienił swój tryb pracy. Pamiętamy Go przecież odwiedzającego uczelnie polskie, zajętego pisaniem recenzji; prac naukowych, prac doktorskich, habilitacyjnych, ocen na tytuły profesorskie. Był On tak zajęty naszymi pracami, że nie miał wiele czasu dla swojej rodziny.
Po śmierci żony i z tym związanych przeżyciach dało się zauważyć, że Profesor stał się bardzo osamotniony i coraz częściej chorował na serce.
Odczuwałem tę Jego samotność. Jako drugiego zaprosił mnie na świadka w czasie ceremonii ślubnych z drugą żoną, która towarzyszyła Mu i opiekowała się Nim aż do śmierci.
Śmierć nie przyszła z nienacka. Długa choroba serca utrudniła Mu aktywne życie mające korzenie w Jego charakterze. Pomimo zaleceń lekarzy o ograniczaniu wysiłku tak fizycznego, jak też umysłowego, pracował do ostatnich dni swego życia, z taką samą pasją, jak za młodych lat - udzielając konsultacji i „meliorując” dalej nasze prace.
Profesor Stefan Ziemba był postacią niezwykłą, rzadko spotykaną wśród naukowców, czego dowodem było wypromowanie ponad 70 doktorów. On nas wszystkich - po prostu kochał- i jeżeli któremu z nas wydawało się, że został może przez Profesora zlekceważony - to było to nieprawdą. Jego chwilowe zaprzestanie współpracy z którymś z Jego wychowanków, nie miało takiego celu. Taka była Jego charakterystyczna droga postępowania dla wyrabiania w nas koleżeńskości, solidarności i uczciwości w pracy naukowej. Takim musimy Go widzieć i jak powiedziałem na Wojskowym Powązkowskim Cmentarzu w czasie uroczystości pogrzebowych nie możemy Jego wielkiego poświęcenia dla nas zapomnieć.
A to moje pożegnalne przemówienie.
Kochany Profesorze
Przyszliśmy tu, Kochany Profesorze, pożegnać Ciebie. I tak, jak w każdej sytuacji na tej ziemi, kiedy żegnamy osobę drogą i kochaną - nawet na krótko -bardzo to przeżywamy. A cóż dopiero, kiedy to jest pożegnanie - tak bolesne jak w tej chwili. I chociaż jest to ostatnie ziemskie pożegnanie - to nie jest to pożegnanie z Twoimi Ideałami, z Twoimi naukowymi teoriami, z Twoimi ludzkimi i humanitarnymi działaniami.
Przyszliśmy tu Kochany Profesorze - Honorowy Członku Polskiego Towarzystwa Tribologicznego - I. Honorowy Członku, podziękować Tobie za trud poniesiony w tworzeniu Polskiej Szkoły Tribologicznej, będącej jednym z ważniejszych filarów Ogólnoświatowego Ruchu Tribologicznego.
Wiemy przecież, że nikt z nas członka Polskiego Towarzystwa Tribologicznego nie zapomni:
- ile poświęciłeś czasu - własnego rodzinnego czasu, aby nasze prace naukowe ukierunkować,
- ile poświęciłeś czasu na wędrówkę po Polsce, aby tworzyć Ośrodki Tribologiczne,
- ile poświęciłeś czasu - swojej wiedzy - przebogatej wiedzy, aby tworzyć nowe zastępy polskich tribologów.
Stojąc tu na cmentarzu Powązkowskim, wśród prochów patriotów Polskich i wybitnych jej synów, wiemy, że nie możemy Tobie niczym się odwzajemnić, ale znając Twoje przekonania możemy jedynie prosić Boga, aby szeroko otworzył bramę do miejsca dokąd Twój Duch podąża. Żegnam Cię kochany Profesorze w imieniu Polskiego Towarzystwa Tribologicznego, w imieniu Redakcji Kwartalnika PAN, „Zagadnienia Eksploatacji Maszyn".
Żegnam Cię Kochany Stefanie w imieniu mojej Rodziny.
|